Dzieci potrafią wymyślić przeróżne zastosowania do zwyczajnych przedmiotów, które nam, dorosłym nigdy nie przyszły by nawet na myśl. Często główkujemy w co się dzisiaj pobawić, czego użyć w zabawie, kiedy nie ma najważniejszego jej składnika. Dzieci znajdują rozwiązania raz dwa. I tak na przykład piłka staje się bębnem, a kredki pałeczkami, wózek staje się rakietą, samochodziki z zestawu klocków stają się wrotkami, ręcznik peleryną dającą super moc, a plastikowy kosz na zabawki wyścigówką. I dzisiaj będzie właśnie o koszu. Tylko nie o plastikowym. Od kiedy w Lidki pokoju pojawił się nowy kosz na zabawki (i nie tylko!) obserwuję co rusz przeróżne jego zastosowania. I muszę się przyznać, że niektórych używam razem z nią.
No więc przekonajmy się, czy i Wy znacie wszystkie zastosowania takiego kosza. A może znacie jeszcze inne, na które nie wpadłyśmy z Lidką do tej pory? Koniecznie dajcie znać!
Kryjówka
Gdy wszystkie kryjówki w domu już są znane i nie ma się gdzie schować, albo mały człowiek potrzebuje po prostu chwili wytchnienia od swoich rodziców idealnie sprawdza się taki kosz. Wskakuje mi dziecko do niego i puf! Nie ma! W grę wchodzi jeszcze wariant "czapka niewidka", bo przecież powszechnie wiadomo, że "jak ja nic nie widzę, to mnie też nie widać".
Szkoda, że matka się nie mieści, 50 cm to jednak za mało, żeby mnie tam schować (a potrzebuję tego czasem bardzo!), ale wystarczająco, żeby ukryć trzylatkę.
Torba
I muszę Wam powiedzieć, że to jest mega sprawa! Pakujesz całą graciarnię do takiego kosza, np. na plażę, bo wiadomo, jadąc z dzieckiem masz tego multum, zarzucasz na ramię i gotowe. Na miejscu wystarczy postawić koło koca i wszystko masz pod ręką. A że się wybrudzi? Spokojnie możesz taki kosz wyprać i korzystać z niego dalej! Rozważam bardzo mocno zabieranie go z nami na plażę i pikniki w tym roku.
* Podczas kończenia tego wpisu moje dziecko zrobiło z kosza plecak, więc miejcie na uwadze to, że na dwa ramiona również można go założyć!
Poduszka
Należymy do 'podłogowców'. To znaczy, ja i Lidia, a D. tylko się z nas śmieje. Siedzimy, leżymy, bawimy się na podłodze. Często, kiedy przygotowuję dla Was posty robię to również z podłogi. Czasami jednak przydaje się tam jakaś poduszka, żeby było wygodniej i trochę cieplej, jednak nie znoszę poduszek przeznaczonych do spania walających się po podłodze. No nie tam jest ich miejsce i już. Wtedy sprawdza się kosz! Wystarczy wypełnić go kocykiem i super poducha gotowa.
Śpiworek
Pomysł w stu procentach wymyślony przez Lidię. Nie wiem, jak moje dziecko wpadło na to, żeby zrobić z kosza śpiwór, pomiędzy tymi wszystkimi kocami i kołdrami, które walają się po domu. Ale wpadła, położyła się i jak widzicie - sprawdza się! A ja nie martwię się o bliski kontakt z materiałem, ponieważ kosz uszyty jest z certyfikowanych materiałów i wypełniony antyalergiczną włókniną silikonową. Win - win!
Kosz do... gry w kosza
W ten sposób (oprócz przechowywania) nasz kosz jest najczęściej używany. Wystarczyło, że D. raz pokazał Lidce jak wrzucać do niego piłkę i od tej pory nie ma dnia, żebyśmy nie grali. Doszliśmy już nawet do etapu zaawansowanego, czyli rzucania do ruchomego kosza (Lidia biega z koszem a my wrzucamy do niego). A takich akcji, jakie robimy nie powstydziłby się nie jeden koszykarz.
Przechowywanie
Ostatnia i chyba najnudniejsza funkcja naszego kosza, chociaż jak wspomniałam powyżej jedna z głównych. Bo przecież można równocześnie przechowywać coś w koszu i wrzucać do niego piłkę. W naszym koszu najczęściej przechowuje się koce i kołderki, dzięki czemu jest też zawsze gotowy, żeby użyć go jako poduszkę. Jednak spokojnie nada się do przechowywania w nim wszelkich zabawek.
Kosz, który widzicie na zdjęciach to ręcznie szyty kosz marki Betulli. Wybrałyśmy oczywiście motyw gwiazdek, który pasuje Lidii do pokoju. Dlaczego taki kosz? Dlaczego nie drewniana albo plastikowa skrzynia? Z kilku powodów. Plastikowa skrzynia wytrzymałaby u nas tydzień, w porywach do dwóch. Widzieliście już sami jak intensywnie używa się u nas koszy, plastik już raz tego nie wytrzymał. Drewniane skrzynie są o wiele droższe i cięższe, chociaż przyznam, że również mają swój urok. Jednak miękki kosz daje mi poczucie, że moje dziecko jest bezpieczniejsze w kontakcie z nim, a uwierzcie, Lidii trzeba ściągać wszystko co twarde, ostre i kanciaste z drogi, bo inaczej mamy prawie pewność, że zrobi sobie krzywdę. Poza tym mała bez problemu jest w stanie go przenieść lub przeciągnąć w inne miejsce, a ja nie martwię się o utrzymanie go w czystości, bo wrzucam do pralki i ona załatwia za mnie całą sprawę.
To jak, znacie jeszcze jakieś zastosowania takiego kosza?
To jak, znacie jeszcze jakieś zastosowania takiego kosza?
Duży kosz w gwiazdki - Betulli
wiklinowe mebelki, wózek i pościel w gwiazdki - Lilu
Lidia ma na sobie sukienkę z H&M (ubiegłoroczna kolekcja)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz