Nazwa operacji: Drugie urodziny Lidii
Deadline: 11.10.2014 r.
Miejsce: bliżej nie określone
Kierujący operacją: Matka
Budżet operacji: Pan Tata
Do urodzin Lidki jeszcze dwa miesiące, ale zaczynam je planować. Liczba gości oraz miejsce urodzin pozostaje bliżej nieokreślone, gdyż prawie siedzimy na walizkach i nie wiemy gdzie będziemy w październiku (chociaż nie ukrywam, że wolałabym być tu).
Pierwsze urodziny uznaję za całkowity niewypał, więc teraz chociaż mielibyśmy je spędzić tylko w trójkę będzie o wiele lepiej.
Moim wymarzonym przyjęciem dla Lidii jest przyjęcie na dworze, ale ze względu na duże ryzyko kiepskiej pogody zostajemy w domu.
Operację urodziny zaczynamy od wyboru TORTU.
Będzie prosty.
Kolory przewodnie imprezy to biel, pastelowy róż i mięta, więc tort będzie w jednym z tych kolorów, lub jakoś je połączę.
Tak, tak, oczywiście będzie zrobiony przeze mnie.
Obowiązkowo - tort z małym banerem, który również planuję przygotować samodzielnie.
Przygotowałam zestawienie tortów, które będą moją inspiracją.
Zapraszam do lektury.
Zdecydowanie muszę się nauczyć coś takiego robić. Pierwsze co - odpowiednia końcówka do szprycowania! |
Tylko dolna warstwa. |
Tylko jedna warstwa. |
Zdjęcia: Pinterest |
Co o tym myślicie? A może macie jeszcze jakieś inne pomysły?
Ten drugi jest przecudowny! I jeszcze ten z kolorowymi perełkami, i nie powinien być aż taki trudny do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńWszystkie mi się bardzo podobają..
OdpowiedzUsuńWiedząc co planujesz dla Lidzi wybrałabym przedostatni tort (oczywiście świeczka z cyferką 2 ;)), może ukolorowałabym go nieco perełkami z ostatniego tortu, bo wyglądają bosko.
A jak już się nauczysz robić tego torta nr 2 to ja poproszę takiego na swoje urodziny!! :D
Tort nr 2 wygląda bajecznie ale niestety jest bezowy więc prócz wyglądu nic więcej praktycznego na dziecięce urodziny w nim nie ma. Najładniejszy jest ostatni taki dziecięco uroczy i nie pokryty tym okropnym ciężkim lukrem który króluje na co raz większej ilości ciast,
OdpowiedzUsuńI tak nie kładłabym tego lukru na tort. Położyłam raz, ba! nawet sama go zrobiłam. On tylko wygląda. Co się namęczyłam to moje, a i tak nikt go nie zjadł i nie dziwi mnie to wcale, bo jest okropny.
Usuń