Lubię ciszę. Tą charakterystyczną ciszę lasu, parku. Ciszę przyrody. To jakby zupełnie inny świat. Lubię zostawiać za sobą zgiełk miasta, szum samochodów i tramwajów, stukoty, tupoty i gwar setki głosów. Lubię odciąć się od tego wielkim murem, choćby zbudowała go jedynie moja wyobraźnia. Lubię wiatr. Nie huragan, nie taki urywający głowę, ale spokojny ciepły wiatr, który niesie ze sobą zapowiedź wiosny. Lubię smak słońca. Z nim wszystko wydaje się inne, lepsze, piękniejsze. Lubię śpiew ptaków, jedyny dźwięk oprócz śmiechu mojego dziecka, który w pełni toleruję. I lubię tak być. Zimą szukać słońca, wiosną się nim delektować. Siedzieć na trawie, czując jej zapach, spijając gorące słoneczne promienie.
Tego mi brakuje. Moja zielona pachnąca trawa zamieniła się w suche, trzeszczące pod stopami siano, ptaki odleciały bo za zimno im tutaj. I tylko słońce zostało, choć nie tak gorące i wciąż walczące z chmurami.
A jednak lubię tu przychodzić. Tu mogę oddychać. Tu mogę zapomnieć złe i przypomnieć sobie dobre. Tu wystarczy oprzeć się o łyse drzewo i wsłuchać się w szum rzeczki i śmiech dziecka by wszystko zniknęło. I zobaczyć jej radość. Spojrzeć na świat jej oczami. Dla niej zwykłe wysuszone 'habazie' to pięknie pachnące kwiaty, a ta słoma pod nogami równać się może falom świeżej trawy, przez które musi przeskakiwać.
I jesteśmy tylko ja i ona. Odpoczywam. Chłonę.
Lubię ten stan.
Oj ja tez uwielbiam ciesze . Chyba dlatego tez mieszkam na wsi ;) blisko jezioro, pola, lasy ... uwielbiam ten spokój . Lidia cudowna <3
OdpowiedzUsuńŚliczna spódniczka i futerko :)
OdpowiedzUsuń