Miałam sen. Śniło mi się, że urodziłam trojaczki, dwóch chłopców i dziewczynkę. Nie wiem jakim cudem, ale było to wielką niespodzianką- spodziewałam się jednego maluszka. Myśląc o tym śnie "na trzeźwo" pierwsze co mnie uderzyło to brak strachu. Nie bałam się o to jak to będzie, czy dam sobie radę. Pierwszą myślą były takie sprawy jak łóżeczko- czy potrzebuję od razu trzy, czy przez kilka dni maleństwa dadzą sobie radę w jednym. Wiem, że bliźniąt nie chciałabym rozdzielać, ale co z trojaczkami? Później pomyślałam o wózku. Czy potrzebuję potrójny czy jeszcze poczwórny? W końcu Lidia od czasu do czasu nadal jeździ w wózku. Największym zmartwieniem było nadanie imienia jednemu z chłopców. Od dawna wiem jak miałoby na imię moje następne dziecko- czy to chłopiec czy dziewczynka, ale co z tym trzecim maluchem? Zaczęły mi przychodzić na myśl jakieś Brajany, Dżony i inne takie- matko, skąd mi się to wzięło?!
Głównie jednak czułam spokój. Przyjęłam to z radością. Obudziłam się z przekonaniem że to prawda i zaczęłam szukać małych rączek. Przyznam szczerze- poczułam ukłucie rozczarowania. Takie wiecie, głupie rozczarowanie, bo zaraz zaczęłam odczuwać wyrzuty sumienia wobec małej. Czy ona mi nie wystarcza? Czy nie jest nie fair wobec niej tęsknota za kolejnym dzieckiem? A może nie fair byłoby właśnie pozbawianie jej rodzeństwa?
Decyzja o posiadaniu drugiego dziecka rodzi tak wiele dylematów.
STRACH
Wszystko co nowe budzi jakiś rodzaj strachu. Boimy się zmian, boimy się nowości. A choć posiadanie już dziecka powinno wykluczyć ten strach- w końcu wiemy już na czym polega macierzyństwo, a pieluszki zmieniamy w rekordowym czasie jedną ręką- to wciąż gdzieś tam w środku się obawiamy. Często nie potrafiąc nawet sprecyzować tego strachu.
RODZEŃSTWO
Mam trójkę- dwie siostry i brata. Nie wyobrażam sobie życia bez nich, choć w dzieciństwie zachodziliśmy sobie za skórę jak tylko się dało. Wciąż potrafimy sobie dopiec (choć już w bardziej pozytywnym sensie), ale gdy przychodzi co do czego każde z nas wie, że może liczyć na resztę. Posiadanie rodzeństwa to nieocenione szczęście i wiem, że Lidia byłaby wspaniałą starszą siostrą.
Pojawia się tu jeszcze zawsze kwestia różnicy wieku. Jaką chcemy zafundować naszym dzieciom? Czy w ogóle powinniśmy się tym przejmować?
A może inne powody stoją nam na drodze do posiadania dziecka już, teraz..
FINANSE
I o to się głównie rozchodzi. Chociaż przy drugim dziecku podobo się tego tak bardzo nie odczuwa. Nie wiem, może się mylę, ale chyba nie każdy trzyma pod łóżkiem wózek, łóżeczko, fotelik i tonę ciuchów i pampersów- tak na zapas.
Jeśli więc wiążemy koniec z końcem, ale nie możemy już sobie pozwolić na przyjemności, czy damy radę z kolejnym dzieckiem? Kiedy dopiero co usunęliśmy z domu wszystkie pampersy mamy się znów "skazywać" na wyprawkowe wydatki?
A jeśli już stać nas na te przyjemności, to czy jesteśmy w stanie z nich zrezygnować na czas bliżej nieokreślony, a w zamian za to pakować się znów w pieluchy?
PODZIELIĆ MIŁOŚĆ
Podobno miłość się mnoży, a nie dzieli. Ale która z mam nie miała tych wątpliwości? Bo co, jeśli to drugie przesłoni mi cały świat? Albo przez ogrom miłości do pierwszego nie będę w stanie poczuć tego samego do drugiego? Chyba się nie przekonam póki nie spróbuję.
NADAL W DOMU
Ledwo puściłaś malucha do przedszkola i już w głowie masz fryzjera, kosmetyczkę, pracę, spotkania towarzyskie. A tu nagle puka Ci do głowy myśl o małym bejbiku przesłaniając wszystkie przed chwilą jeszcze takie cudowne plany, rysując przed Tobą wizję wielkiego brzucha, rozstępów, czterech ścian i wózka.
ALE TE MAŁE RĄCZKI I STÓPKI!
No i wizja tego słodkiego bejbika rujnuje Ci wszystkie- jak Ci się wydawało- racjonalne argumenty. Przed oczami pozostaje Ci wizja małych rączek, tycich stópek i bezzębnego uśmiechu. Czujesz w nozdrzach ten wspaniały niemowlęcy zapach. Nie przeraża Cię już nawet wizja podwójnego ząbkowania, tony pampersów z mało ciekawą zawartością i kolejnych nieprzespanych nocy, nie myślisz o tym. Jak za dotknięciem magicznej różdżki mózg kompletnie Ci się wyłącza wysyłając same cudowne obrazki. I widzisz te dwa maluchy razem, to starsze tulące to młodsze i już nie chcesz dłużej czekać, już żaden argument do Ciebie nie dociera.
Też tak masz?
Decyzja o posiadaniu drugiego dziecka rodzi tak wiele dylematów.
STRACH
Wszystko co nowe budzi jakiś rodzaj strachu. Boimy się zmian, boimy się nowości. A choć posiadanie już dziecka powinno wykluczyć ten strach- w końcu wiemy już na czym polega macierzyństwo, a pieluszki zmieniamy w rekordowym czasie jedną ręką- to wciąż gdzieś tam w środku się obawiamy. Często nie potrafiąc nawet sprecyzować tego strachu.
RODZEŃSTWO
Mam trójkę- dwie siostry i brata. Nie wyobrażam sobie życia bez nich, choć w dzieciństwie zachodziliśmy sobie za skórę jak tylko się dało. Wciąż potrafimy sobie dopiec (choć już w bardziej pozytywnym sensie), ale gdy przychodzi co do czego każde z nas wie, że może liczyć na resztę. Posiadanie rodzeństwa to nieocenione szczęście i wiem, że Lidia byłaby wspaniałą starszą siostrą.
Pojawia się tu jeszcze zawsze kwestia różnicy wieku. Jaką chcemy zafundować naszym dzieciom? Czy w ogóle powinniśmy się tym przejmować?
A może inne powody stoją nam na drodze do posiadania dziecka już, teraz..
FINANSE
I o to się głównie rozchodzi. Chociaż przy drugim dziecku podobo się tego tak bardzo nie odczuwa. Nie wiem, może się mylę, ale chyba nie każdy trzyma pod łóżkiem wózek, łóżeczko, fotelik i tonę ciuchów i pampersów- tak na zapas.
Jeśli więc wiążemy koniec z końcem, ale nie możemy już sobie pozwolić na przyjemności, czy damy radę z kolejnym dzieckiem? Kiedy dopiero co usunęliśmy z domu wszystkie pampersy mamy się znów "skazywać" na wyprawkowe wydatki?
A jeśli już stać nas na te przyjemności, to czy jesteśmy w stanie z nich zrezygnować na czas bliżej nieokreślony, a w zamian za to pakować się znów w pieluchy?
PODZIELIĆ MIŁOŚĆ
Podobno miłość się mnoży, a nie dzieli. Ale która z mam nie miała tych wątpliwości? Bo co, jeśli to drugie przesłoni mi cały świat? Albo przez ogrom miłości do pierwszego nie będę w stanie poczuć tego samego do drugiego? Chyba się nie przekonam póki nie spróbuję.
NADAL W DOMU
Ledwo puściłaś malucha do przedszkola i już w głowie masz fryzjera, kosmetyczkę, pracę, spotkania towarzyskie. A tu nagle puka Ci do głowy myśl o małym bejbiku przesłaniając wszystkie przed chwilą jeszcze takie cudowne plany, rysując przed Tobą wizję wielkiego brzucha, rozstępów, czterech ścian i wózka.
No i wizja tego słodkiego bejbika rujnuje Ci wszystkie- jak Ci się wydawało- racjonalne argumenty. Przed oczami pozostaje Ci wizja małych rączek, tycich stópek i bezzębnego uśmiechu. Czujesz w nozdrzach ten wspaniały niemowlęcy zapach. Nie przeraża Cię już nawet wizja podwójnego ząbkowania, tony pampersów z mało ciekawą zawartością i kolejnych nieprzespanych nocy, nie myślisz o tym. Jak za dotknięciem magicznej różdżki mózg kompletnie Ci się wyłącza wysyłając same cudowne obrazki. I widzisz te dwa maluchy razem, to starsze tulące to młodsze i już nie chcesz dłużej czekać, już żaden argument do Ciebie nie dociera.
Też tak masz?
Jak podjęłam decyzję o drugim dziecku to niczego się nie bałam, po prostu chciałam je mieć. Kiedyś marzyłam o trójce, ale teraz niestety górę już bierze rozum. Szkoda, że młodsza już nie będę bo inne przeszkody są do wyeliminowania :)
OdpowiedzUsuńZawał na miejscu po takim śnie :) na dzien dzisiejszy drugiego dziecka nie chce , sama nie wiem dlaczego . Nie ten czas . Daje sobie jeszcze 2 lata na podjęcie decyzji , bo pozniej juz nie chce chodzić z brzuchem i bawić sie w pieluchy :)
OdpowiedzUsuńMnie dręczy tylko ten punkt - finanse
OdpowiedzUsuńTeż tak mam... zdecydowanie. I śni mi się czasami większa ilość dzieci. Chociaż Oli ma niespełna 9 miesięcy to już mi wszyscy życzą BLIŹNIAKÓW, do których genetycznie mam predyspozycje. Teściowa rzekła nawet, że to jej marzenie, i jakbym miała je mieć to ona się z pracy zwolni :) śmiać się, czy płakać? :)
OdpowiedzUsuńDobre mają serce ludzie... ale ja jeszcze chwilę muszę odsapnąć
www.MartynaG.pl
Haha, gdyby moja teściowa chciała się dziećmi zająć to bym się długo nie zastanawiała :)
Usuń