Jest wiele książek o dzieciach i ich przygodach. Są również takie, w których autor stara się pisać z perspektywy dziecka i te lubię chyba najbardziej. Łatwiej się dziecku identyfikować z bohaterem, lepiej do niego dotrzeć z jakimś morałem, przesłaniem. Książka, którą dzisiaj chcę Wam przedstawić jest wyjątkowa w swoim rodzaju, a to dlatego, że napisana jest z perspektywy małej pchełki podróżniczki.
Majka mieszka z bratem na jamniku, jednak któregoś dnia zauważa inne zwierzątko o różowej sierści i postanawia przyjrzeć mu się bliżej. Wbrew ostrzeżeniom i protestom brata przeskakuje na różowe zwierzątko. Okazuje się, że jest to pluszowy miś. Miś, który ani nie daje ciepła ani odpowiedniego dla małych pchełek pożywienia. Niestety kiedy Majka to dostrzega jest już za późno, nie może wrócić na jamnika bo ten odszedł unosząc ze sobą jej brata. A pluszowy zwierzak za nic nie chce za nim pójść.
Przerażona i osamotniona pchełka postanawia wyruszyć na poszukiwania brata. Po drodze spotyka ją wiele nie do końca bezpiecznych przygód. Zwichnęła nóżkę, spotkała nieprzyjemnego komara, który wciąż się z niej naśmiewał i o mało nie została przygnieciona kapciem. Po tym ostatnim wydarzeniu komar Ryszard pokazuje nagle swoją "ludzką" twarz i postanawia pomóc Majce znaleźć brata.
Historia kończy się szczęśliwie, ale jak blisko było do tragedii przez lekkomyślność małej pchły?
Mała Majka mimo bycia pchłą posiada wszystkie cechy, którymi charakteryzuje się dziecko- ciekawość świata, dziecięcą odwagę, trochę naiwności i lekkomyślności. Nie chce słuchać brata, jak każde dziecko uważa że starsi nie potrafią zrozumieć dziecka i wydają tylko bezpodstawne zakazy. Okazuje się jednak, że nie do końca tak to jest.
Nie powinno się wyruszać "w świat" bez osoby starszej, która się nami zaopiekuje i obroni w razie zagrożenia. Świat poza drzwiami naszego bezpiecznego domu może i jest fascynujący i przyciąga żądne przygody dzieci, ale nie jest wcale taki bezpieczny jakby się to mogło wydawać. Dzieci nie zdają sobie z tego sprawy, nie znają zła. Nie pojmują że ktoś lub coś może się okazać dla nich wielkim zagrożeniem.
Co mnie najbardziej ujęło w tej książce to właśnie to, że została napisana z perspektywy dziecka i dziecięcym językiem. Jest pełna dziecięcych emocji, od euforii po rozpacz i tęsknotę.
Książka która w przewrotny, momentami humorystyczny, a czasem niemal dramatyczny sposób ukazuje nam dziecięca naturę, a dla samych dzieci niesie bardzo ważne przesłanie.
Tekst: Malina Prześluga
Ilustracje: Agnieszka Rzeźniak
kocham czytać i zarażam tym moje dzieci, starsza (9lat) już łyknę
OdpowiedzUsuń