Dziecko vs technologia


Nie bez powodu nazywa się je dziećmi XXI wieku. Rodzą się już prawie ze znajomością obsługi komputera, smartfona i innych urządzeń. Jeszcze nie mówią, a już odblokowują telefon, jeszcze nie chodzą, a na czworakach podpełzają do telewizora i włączają bajki. Tego nie unikniesz. Technologia rozwija się, z każdym kolejnym dniem idzie bardziej do przodu. I my podążamy za nią. Dostosowujemy się, uczymy się korzystać z nowych sprzętów. I tego samego uczą się nasze dzieci. W końcu obserwują nas, i będą żyć w tym samym, a nawet bardziej skomputeryzowanym świecie. 

Ale jak ma się do tego wszystkiego odnieść rodzic? Kiedy migające obrazki w telewizorze są tak interesujące, kiedy gry dla dzieci przyciągają kolorami, dźwiękami i zachętą do zrobienia czegoś samodzielnie. No więc ten rodzic się gubi. Gubi się między książką, a "Krainą Lodu", między puzzlami, a grą na komputerze. Bo nie che dziecku odmawiać, chce, żeby spróbowało wszystkiego.

Lidia jak każde dziecko, które znam uwielbia technologie- potrafi odblokować telefon, zadzwonić, napisać sms-a (niezrozumiałego, ale jednak), włączyć sobie muzykę, połączyć się z kimś przez Skype, a nawet wrzucić zdjęcie na Facebook-a (sic!). Potrafi posługiwać się myszką, zagrać w prostą grę i kliknąć replay, kiedy skończy się film lub piosenka. Wie, jak włączyć i wyłączyć telewizor, gdzie przełączyć program, co zrobić, kiedy na ekranie pojawia się wiadomość. 
Nie, nie była tego uczona. Obserwuje, jak wszystko i gdy tylko zostawi się ją na dwie minuty w pobliżu komputera, czy telefonu próbuje odtworzyć ruchy mamy, taty, postępuje instynktownie i znajduje w końcu grę, czy bajkę.

A rodzic się dziwi. Bo dla niego niezrozumiałe jest to, że to małe dziecko tak szybko się uczy obsługiwania nowych technologii, a mu - dorosłemu i wydawałoby się mądrzejszemu zajęło to tyyyle czasu. Ale przecież nic w tym dziwnego! Dziecko nie widzi różnicy w nauce wrzucania klocków do sortera a obsłudze telefonu - obie te rzeczy to dla niego zupełna nowość. W końcu musi się nauczyć całego świata.

Nie spinam się. Nie jest moim życiowym celem uchronienie córki od wszelkiej technologii tego świata. A nawet gdybym miała taki plan szybko poniosłabym porażkę, bo gdzie nie spojrzysz, gdzie nie pójdziesz- ona jest przecież wszędzie. Nie oznacza to też, że moje dziecko całymi dniami siedzi wpatrzone w ekran telewizora lub komputera. Nie. Bawimy się. Układamy klocki, puzzle, rysujemy, malujemy, bawimy się lalkami. Robimy to wszystko, co każda mama z córką. Ale kiedy o to poprosi (oczywiście też nie za każdym razem) włączam jej tą ukochaną "Krainę Lodu", albo gry dla dzieci. I gramy razem, oglądamy, albo zostawiam ją samą zajmując się w tym czasie domowymi obowiązkami. Nie oszukujmy się, taka gra, odpowiednio dobrana, również w jakiś sposób edukuje dziecko.

Bo nie o to chodzi, żeby zupełnie odciąć od tego dziecko, ale o to, żeby miarkować, żeby dostosowywać treści, które napływają do małej główki.







sukienka - H&M
spinka - Reserved

zdjęcia - Nikon D5200
________________________________________________________________________________________
Jeśli podoba Ci się ten tekst- udostępnij, niech inni też go zobaczą.
Możesz nas obserwować również na FacebookuTwitterze oraz Instagramie.

4 komentarze:

  1. U mnie jest to samo. Same sie ucza przez obserwacje. Powiedzialabym wrecz, ze uczen przerosl mistrza bo tam gdzie ja nie daje rady, prosze o pomoc mjego 7letniego syna, ktorego dogania we wszystkim 4letnia siostra!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wika Krainę Lodu zna na pamięć, nie ma takiej opcji żeby raz dziennie nie włączyć tej bajki,totalnie ją wciągnęła :-). Ale wiadomo równowaga musi być, podwórko było dwie godziny też,malowanie farbami,malowanie kredą na balkonie. Wszystko jest dla ludzi a technologia postępuje tak szybko że do szkoły będą tylko z tabletem chodzić chyba ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh te dzieciaki ! :) u nas to samo , młoda szybko zapoznała sie z baletem i laptopem . Teraz są inne czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobnie ze swoją córką, dlatego założyłam także stronę z grami dla dziewczyn, którą pilnuję i rozwijam :) przynajmniej mam pewność, że moje dziewczynki nie siedzą w niebezpiecznym miejscu. Jednak przyznać trzeba, że dawniej było inaczej, zupełnie inny świat...

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@mommy_and_mrs.l



Wszystkie zdjęcia są wyłącznie moją własnością i są objęte pełnymi prawami autorskimi. Zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej wykorzystanie, powielanie, modyfikowanie lub ich zmienianie w jakikolwiek inny sposób w celu rozpowszechniania jest niezgodne z prawem. Dz. U. 94 Nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 Nr 43 poz. 170