Znieczulenie przy porodzie...


... to kolejny temat wywołujący ogromne emocje. Z tym, że tutaj już nie chodzi o to, jakie podejście mają do tego mamy, ale o szpitale. I nie tylko.

http://www.mamabrzuszekimaluszek.pl/fotki/g449d.jpg

Każdy poród jest inny. Jeden trwa dwie godziny i jest mało bolesny, inna matka męczy się dobę w strasznych bólach, a inna rodzi dwa dni zastanawiając się, kiedy nadejdzie ten straszny ból opisywany przez koleżanki.

Dlaczego wybieramy znieczulenie? Dla mniejszego bólu ofkors.

Dlaczego ja wybrałam znieczulenie? Bo chciałam poród wspominać jako piękną chwilę. Mam bardzo niski próg bólu, więc obawiałam się, że jedyne co z porodu będę pamiętać, to właśnie ból. I myślę, że się nie myliłam, bo mimo że zabrano mnie w końcu na cc do tej pory bardzo dobrze pamiętam ból.

Dlaczego w szpitalach jest taki problem, żeby dostać znieczulenie przy porodzie?
Oszczędność?
Lubowanie się w oglądaniu cierpienia?
Nastawienie na zysk?
Czy może jeszcze coś innego?
W wielu szpitalach albo odmawiają znieczulenia bo czegoś takiego "nie praktykują", albo każą sobie za nie płacić. Cena kosmiczna! Dochodząca nawet do 800 zł! Najgorsze jest to, że większość kobiet nie zgłasza tego procederu i albo cierpi bo jej nie stać, albo płaci horrendalne sumy za to, co jej się po prostu należy.


"szpitale, których oddziały położnicze przyjmują pacjentki w ramach umowy z NFZ nie mają prawa pobierać opłat za znieczulenie przy porodzie"*


Warto o tym wiedzieć. I warto takie rzeczy zgłaszać. Bo kto poprawi sytuację w szpitalach jak nie my? Nikt. Jeżeli matki będą siedzieć cicho i cierpieć po odmówieniu znieczulenia, albo przekazywać po cichu kopertę lekarzowi nic się nie zmieni. Bo szpitale nadal będą robić to samo, nadal będą odmawiać, nadal będą żądać pieniędzy.

Skoro dostajemy znieczulenie przy wyrywaniu zęba, ba! nawet przy zwykłym borowaniu, dlaczego nie możemy go dostać przy porodzie, który jest stokroć bardziej bolesny?

Ja miałam to szczęście, że znieczulenie mi zaproponowano. Nie musiałam się dopraszać, choć uwierzcie, że mój szpital miał okropną opinię i szłam nastawiona na walkę. Za to dziewczyna która rodziła kilka dni po mnie otrzymała odpowiedź na prośbę o znieczulenie brzmiącą: "nie ma anestezjologa". Ale że co? Jak nie ma anestezjologa? To chyba mało możliwe. Poza tym, nawet gdyby wszyscy dyżurujący byli akurat taaaaak zajęci, to można poczekać, teoretycznie znieczulenie można dostać w każdej fazie porodu. Dziewczyna miała o tyle pecha, że rodziła w nocy i trafiła na najgorszą lekarkę w szpitalu.


Jednak każdy kij ma dwa końce. Okazuje się, że nie wszystko jest takie piękne i łatwe. Nawet jeśli lekarz chce pieniądze za znieczulenie nie musi to od razu oznaczać, że bierze je do własnej kieszeni, ale to, że tych pieniędzy szpital po prostu nie ma. Jednak ciężko zrozumieć to nam, matkom rodzącym w bólach. Ciężko to w sumie zrozumieć komukolwiek.


"Udostępnienie bezpłatnego znieczulenia przy porodzie mogłoby mieć jakiś konkretny wymiar. Ale prawdziwego znieczulenia, a nie - jak radzi Ministerstwo Zdrowia - znieczulania przez masaż pleców. Znieczulenie oznacza koszty i jest usługą ponadstandardową, powinno być więc wycenione przez NFZ osobno. Teraz szpital dostaje 1,7 tys. zł za cały poród. To pokrywa koszty samego w pełni fizjologicznego porodu i pobytu pacjentki w szpitalu. Jak to ma się bilansować ze znieczuleniem przewodowym?"**


"Ministerstwo zdrowia proponuje ciężarnej kobiecie tzw. niefarmakologiczne metody łagodzenia bólu porodowego. Wśród nich wymienia się utrzymanie aktywności fizycznej, specjalne techniki oddechowe i relaksacyjne, masaże, ciepłe lub zimne okłady, a nawet akupunkturę. Ale czy masaż albo okład uspokoi kobietę, która boi się bólu?"***


Co to dla Nas oznacza?
Wg Ministerstwa Zdrowia każda z rodzących przy odczuwaniu dużego bólu powinna dostać znieczulenie. I tutaj umywają ręce. Bo decyzja o znieczuleniu nie jest w gestii matki, ale jej lekarza. Bo przecież on będzie wiedział lepiej, czy boli czy nie! Zwłaszcza podstawiony przed ścianą, mając wybór - dać znieczulenie i może nie wylecieć z roboty (bo nie mamy na takie fanaberie pieniędzy!), albo nie dać znieczulenia i może nie wylecieć z roboty (bo to była córka Ministra!) o.O
Jeśli się uprzeć za znieczulenie możemy uznać podanie no-spy, lub innego leku przeciwbólowego, który powiedzmy szczerze, możemy sobie wsadzić w buty.
A więc szpital nie ma prawa pobierać opłaty za znieczulenie. Co więc ma zrobić, kiedy nie dostaje na to pieniędzy?

Z jednej strony mamy lekarza który odmówi nam znieczulenia, bo ma takie widzimisię, z drugiej lekarza, który na przekór wszystkiemu je poda, z trzeciej Ministerstwo Zdrowia, które chyba dobrze się bawi przy wymyślaniu takich bajek, a z czwartej matkę, która cierpi i zgłupiała, bo nie wie, czy winić lekarza, czy nasze ukochane państwo.

Po której stanąć stronie skoro jedni drugim wiążą ręce? Co robić?
Chyba warto zgłaszać takie sytuacje, warto to nagłaśniać. Bo może to potrwa dziesięć, dwadzieścia lat, aż Ci na stołkach się opamiętają. Może nasze córki będą rodzić po ludzku. Może coś się zmieni. Może to ma sens.

Czasami mam wrażenie że żyję w jakiejś kiepskiej komedii. Nie wiadomo, czy jeszcze się śmiać, czy już zacząć płakać.


*http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/porod/znieczulenie-przy-porodzie-jest-bezplatne_38310.html

**http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,16210553,Nasz_ekspert_radzi__Chcesz_ciecie__nie_ma_sprawy.html
***http://natemat.pl/21115,minister-obiecywal-ze-kobiety-beda-rodzic-bez-bolu-nic-z-tego-to-lekarz-bedzie-panem-ich-cierpienia


8 komentarzy:

  1. Prosiłam o znieczulenie, dali mi jakiś zastrzyk, po którym ani troszeczkę nie przestało boleć.l Teraz myślę, że dali jakiś łagodny środek, a ja myślałam, że to znieczulenie za darmo to właśnie to... Teraz wiem, że się myliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, takie znieczulenia Ministerstwo Zdrowia funduje o.O co do zastrzyku ja pamiętam jak po CC dostałam zastrzyk przeciwbólowy - nie dość, że nic nie pomógł, to oprócz bólu rozciętego brzucha tak mnie pupa bolała! Następnym razem tylko Apap albo Ibuprom!

      Usuń
  2. Przy drugim dziecku , o znieczulenie sama poprosiłam yh poprosiłam zapłaciłam za nie 4 lata temu 450zł.. Przy trzecim dziecku nie zdążyłam ... po 10 minutach Lenka była na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 lata temu płaciłaś i przez tyle lat niewiele się zmieniło, bo dalej w większości szpitali życzą sobie za znieczulenie pieniążki.
      Jejku super ten trzeci poród!

      Usuń
  3. Ja na dzień dobry spytałam o znieczulenie i na dzień dobry poinformowano mnie, że w szpitalu nie jest to praktykowane. Mimo to byłam bardzo zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Idąc rodzić Karinę (wywoływali poród) zakładam że dam radę bez znieczulenia w trakcie zmieniłam zdanie... i uważam to za najlepsze co mogłam zrobić, bo nie dość że od razu poczułam ulgę to jeszcze tak podziałalo ze w ciągu 30min od podania już rodziłam... czyli w efekcie miałam znieczulenie jak przy cc ale urodziłam naturalnie :D każdej kobiecie życze takiego porodu :)
    Pozdr i zapraszam do nas na nowe kąty www.swiatkarinki.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też skorzystałam ze znieczulenia i polecam. Nic nie płaciłam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że w szpitalu, w którym będą rodzić nie robią problemu ze zmieczuleniem. Słyszałam, że na niektóre kobiety działa tak jak powinno, a na niektóre prawie wcale. A płacenie za coś co nam się należy to zdecydowanie przesada.... tak często niestety praktykowana w polskiej służbie zdrowia :/

    OdpowiedzUsuń

INSTAGRAM

@mommy_and_mrs.l



Wszystkie zdjęcia są wyłącznie moją własnością i są objęte pełnymi prawami autorskimi. Zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej wykorzystanie, powielanie, modyfikowanie lub ich zmienianie w jakikolwiek inny sposób w celu rozpowszechniania jest niezgodne z prawem. Dz. U. 94 Nr 24 poz. 83, sprost.: Dz. U. 94 Nr 43 poz. 170